Orzeczenie Sądu Najwyższego - jak nie covid u Manowskiej to alarm bombowy
Frankowicze, sądy, banki już pięć lat oczekują na jednoznaczne udzielenie przez Sąd Najwyższy wskazówek, co do orzekania w sprawach frankowych. Posiedzenie to było już dwukrotnie przekładane. Pierwszy termin został ustalony na 25 marca. Został następnie przesunięty na 13 kwietnia, jednak posiedzenie nadal się nie odbyło z uwagi na zarażenie prezes Manowskiej wirusem Covid-19 oraz idącą za tym hospitalizacją. Ostatecznie termin wyznaczono na 11 maja. Niestety i teraz okazało się, że frankowicze poczekają… Posiedzenie znów odroczono z uwagi na informacji o podłożonej w gmachu bombie. Sprawa ma wrażenie niekończącej się. Ale, o co właściwie chodzi?
Czego oczekują banki a czego kredytobiorcy?
W całej „awanturze” chodzi o rozstrzygnięcia w sprawie możliwości żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz przedawnienia roszczeń banku w przypadku unieważnienia umowy. Ponieważ w kraju w sądach toczy się wiele spraw związanych z kredytami „frankowymi”, a zapadają w nich różne wyroki, prezes SN Małgorzata Manowska postanowiła zawalczyć o jednolitość orzecznictwa. Skierowała, zatem sześć pytań do pełnego składu Izby Cywilnej. Oto ich brzmienie w pełnej formie:
- Czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów?
- Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego do takiej waluty umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie?
- Czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu denominowanego w walucie obcej umowa ta może wiązać strony w pozostałym zakresie?
- Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej, w wykonaniu, której bank wypłacił kredytobiorcy całość lub część kwoty kredytu, a kredytobiorca dokonywał spłat kredytu, powstają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron, czy też powstaje jedynie jedno roszczenie, równe różnicy spełnionych świadczeń, na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wyższą wysokość?
- Czy w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej z powodu niedozwolonego charakteru niektórych jej postanowień, bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu rozpoczyna się od chwili ich wypłaty?
- Czy, jeżeli w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej którejkolwiek ze stron przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu takiej umowy, strona ta może również żądać wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych przez drugą stronę?
W oczekiwaniu na rozstrzygnięcie kwestii podanych w powyższych pytaniach, bardzo wiele sądów wstrzymało się w wydawaniem wyroków. Niektóre sądy pospieszyły z zapytaniem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wydał korzystne dla kredytobiorców orzeczenie. Mianowicie TSUE wprost zaznaczył, że nieuczciwie zawarte umowy, mimo iż aneksowane, powinny zostać unieważnione. Jednak zaznaczono, że pozostałe kwestie dotyczące kredytów powinny rozstrzygać sądy krajowe.
Wszyscy czekamy na rozstrzygniecie sporu
Kredytobiorcy i banki nadal nie posiadały jednoznacznych odpowiedzi. Dlatego tak ważne miało być dzisiejsze posiedzenie. Nie wiadomo jednak czy uchwała został by dziś wydana. Wiele wskazywało, że sprawa nie zostanie dziś jednoznacznie przesądzona. Pojawiały się spekulacje, iż sędziowie Izby Cywilnej nie potrafią porozumieć się w tej kwestii i podjąć zdecydowanych decyzji. Wiadomo jednak, że na orzeczenie czekają nie tylko kredytobiorcy i banki, ale także krajowe sądy, które stoją w miejscu i oczekują na uchwałę SN
Niestety i dzisiejsze spotkanie musiało zostać odwołane, z przyczyn niezależnych. Wydawać się może, że sprawa ciągnącą się od pięciu lat nie ma końca.