Historia Moniki Laso
Monica Laso, będąc z przyjaciółmi na nartach, postanowiła skorzystać z gondoli, gdy poczuła się zbyt zmęczona. Jednak, co miało być wygodnym powrotem, zamieniło się w nocną koszmar. W rozmowie z KCRA opowiedziała, jak gondola zatrzymała się o godzinie 17:00, ledwo dwie minuty po tym, jak wsiadła. Bez telefonu i światła musiała radzić sobie samotnie przez całą noc.
Noc w gondoli w ośrodku Heavenly Mountain Resort
W ekstremalnych warunkach, przy temperaturze -1 stopnia Celsjusza, Monica desperacko próbowała przyciągnąć uwagę przechodzących ludzi. Rozgrzewała się, pocierając dłonie i stopy. Pomimo jej krzyków nikt nie usłyszał, a rozpaczliwe wysiłki pozostawały bezskuteczne. Jej przyjaciele zgłosili zaginięcie, gdy nie udało się skontaktować z kobietą. Pracownicy ośrodka narciarskiego zdali sobie sprawę z dramatycznej sytuacji dopiero, gdy kolej gondolowa ruszyła ponownie rano. Monica spędziła tam całe 15 godzin, zanim służby ratownicze pojawiły się na miejscu. Na szczęście, choć wyczerpana, nie wymagała hospitalizacji.
Śledztwo ośrodka narciarskiego
Wiceprezes Heavenly Mountain Resort, Tom Fortune, zapewnił, że ośrodek dokładnie zbada, co się stało. Podkreślił, że bezpieczeństwo i dobre samopoczucie gości są najwyższym priorytetem. Niejasne jest jednak, dlaczego kolej gondolowa działała poza standardowymi godzinami kursowania. Historia Moniki Laso staje się dramatycznym przypomnieniem o potrzebie dbania o bezpieczeństwo podczas korzystania z infrastruktury górskich ośrodków narciarskich. Dochodzenie ma na celu zapobieżenie podobnym incydentom w przyszłości.
Historia Moniki Laso staje się nie tylko dramatem osobistym, ale również przestrogą dla wszystkich korzystających z ośrodków narciarskich. Jej nocna uwięziona podróż w gondoli podkreśla, jak kluczowe jest zapewnienie bezpieczeństwa i odpowiednich warunków dla turystów. Dochodzenie ośrodka narciarskiego będzie istotnym krokiem w kierunku poprawy standardów bezpieczeństwa.
Źródło: CNN, Trybuna Polska