Pomogła inna łódź
Uczestnicy rejsu opowiadali, że doszło do uszkodzenia silnika. Łódka uderzyła w rafę, a następnie zaczęła tonąć. Szwajcarscy nurkowie przebywający na innej łodzi ruszyli tonącym Polakom i Egipcjanom z pomocą. Część z poszkodowanych Polaków straciła wszystkie swoje rzeczy, w tym paszporty, w związku z czym muszą zostać w Egipcie do momentu, aż nie dostaną tymczasowych dokumentów. Na pokładzie znajdowało się dokładnie 26 nurków z Polski i 12 Egipcjan. Safari nurkowe, na którym przebywali Polacy miało trwać od 3 do 10 czerwca. Polakom pomocy udzieliła ambasada, która zakwaterowała ich w hotelu do soboty i pomogła z wyrobieniem dokumentów.
Łódka od początku miała być w wątpliwym stanie
“Wyprawa nurkowa miała trwać siedem dni, ale od początku dostrzegaliśmy problemy techniczne. Na statku nie było klimatyzacji, czuć było zapach spalenizny. Ustaliliśmy wspólnie, że po trzech dniach wrócimy do hotelu. Wcześnie rano usłyszałem huk, statek się zatrzymał. Na korytarzu była już woda. Ludzie weszli na pontony, które były przeciążone. Na szczęście nie było fal i pontony wytrzymały nasz ciężar, ale nie powinno to tak wyglądać” - opowiadał w rozmowie z TVN 24 jeden z nurków. Jedna z osób doznała obrażeń nogi podczas ewakuacji. Policja przyjechała pomóc nurkom. Jak opowiadają, musieli złożyć zeznania, a potem dostali do podpisu dokumenty, które wzbudziły niepokój nurków poprzez zapisy o zrzeknięciu się odszkodowania. Większość osób nie podpisała dokumentów.
Źródło: TVN 24,Trybuna Polska