Rosjanie ewakuują cywili
Biełgorod, położony zaledwie 80 km od Charkowa, stał się celem ukraińskich ataków rakietowych i dronów.. Strach przed nagłym bombardowaniem skłonił już 400 tysięcy mieszkańców miasta do życia w ciągłym stresie. Ostatnie tygodnie przyniosły znaczne nasilenie zagrożenia, co potwierdził atak z 30 grudnia, uznany za najkrwawszy na terytorium rosyjskim od początku wojny.
Ewakuacja Biełgorodu
Po tragicznym wydarzeniu, gdy życie straciło 25 osób, lokalne władze podjęły szybkie kroki. Szkoły zostały zamknięte, a gubernator Wiaczesław Gładkow obiecał wsparcie dla chętnych do opuszczenia miasta. Kreml zadeklarował z kolei, że podejmie wszelkie środki mające na celu powstrzymanie ukraińskich ataków. Mimo to, rodzice, zaniepokojeni niewystarczającymi gwarancjami, decydują się na szybkie wyjazdy z zagrożonych terenów dla swoich dzieci. Operacja ewakuacji, obejmująca 1300 dzieci, z Biełgorodu do Woronoża i Kaługi, jest jedną z największych tego typu przedsięwzięć w Rosji od początku inwazji na Ukrainę. Rząd oraz lokalne władze starają się zapewnić bezpieczeństwo dla swoich obywateli, ale wyzwanie pozostaje ogromne, zwłaszcza w obliczu narastającego napięcia na granicy.
Działania Rosji mają na celu utrzymanie spokoju i ochronę mieszkańców Biełgorodu, zwłaszcza najmłodszych. Jednak, jak potwierdzają doniesienia, nie wszyscy są przekonani o skuteczności tych działań. W miarę eskalacji konfliktu na granicy z Ukrainą, ewakuacja staje się jedynym rozsądnym krokiem dla tych, którzy chcą chronić swoje rodziny przed zagrożeniem wojennym.
Źródło: Polsat News, Trybuna Polska