Amerykańska odpowiedź na unijne taryfy
W środę Unia Europejska ogłosiła, że ponownie wprowadzi cła odwetowe na import amerykańskiej whiskey. Są to środki wymierzone w USA w reakcji na wcześniejsze działania protekcjonistyczne strony amerykańskiej pod koniec poprzedniej kadencji Trumpa. Donald Trump zareagował natychmiast – już następnego dnia publicznie zagroził drastycznym podniesieniem ceł na flagowe europejskie trunki, głównie wina z Francji, Włoch i Hiszpanii, ale także inne wyroby alkoholowe. Zapowiedź 200% taryfy oznaczałaby czterokrotny wzrost obciążeń celnych i praktycznie zamknięcie amerykańskiego rynku dla wielu europejskich eksporterów alkoholi. Trump przekonuje, że Stanom Zjednoczonym należy się uczciwe traktowanie i że nie pozwoli, by UE „uderzała w amerykański biznes” bez odpowiedzi.
Europa obawia się eskalacji konfliktu
Groźby Białego Domu wywołały natychmiastowe poruszenie w stolicach państw unijnych. Europejscy eksporterzy wina i mocnych alkoholi mogą bardzo ucierpieć, jeśli taryfy wejdą w życie – USA to dla nich kluczowy rynek zbytu. We Francji i Włoszech branża winiarska apeluje do władz UE o szybkie zażegnanie sporu, ostrzegając przed milionowymi stratami i bankructwami producentów. Komisja Europejska zapowiada rozmowy z administracją USA, by znaleźć kompromis zanim dojdzie do eskalacji. Unijni urzędnicy tłumaczą, że cła na amerykańską whiskey zostały przywrócone w odpowiedzi na niewycofane do końca działania protekcjonistyczne z czasów pierwszej kadencji Trumpa. Teraz jednak Bruksela sygnalizuje gotowość do negocjacji, by uniknąć pełnoskalowej wojny handlowej, która mogłaby uderzyć w gospodarki po obu stronach Atlantyku.
" Cła te będą bardzo korzystne dla winiarzy w USA "- Donald Trump
Zapowiadane cła a przyszłość relacji USA-UE
Zapowiadane przez Trumpa cła odwetowe stawiają relacje USA-UE w jednym rzędzie z najpoważniejszymi sporami handlowymi ostatnich lat. Ryzyko otwartego konfliktu handlowego jest realne – wystarczy, że żadna ze stron nie ustąpi. Mimo ostrej retoryki istnieje jednak przestrzeń do negocjacji. Zarówno Waszyngton, jak i Bruksela mają świadomość, że kolejna wojna celna osłabiłaby ich gospodarki w trudnym, popandemicznym okresie. Najbliższe dni upłyną zapewne pod znakiem intensywnych rozmów dyplomatycznych. Rynki finansowe i przedsiębiorcy z niepokojem czekają na rozstrzygnięcia, mając nadzieję, że zamiast wymiany ciosów taryfowych nastąpi powrót do stołu negocjacyjnego i wypracowanie nowego porozumienia handlowego między USA a UE.
Źródło: Bankier