Konflikt w Jemenie nadal pogrąża region w chaosie, a ostatnie wydarzenia tylko podkreślają jego złożoność. Stany Zjednoczone zaatakowały 10 bezzałogowych dronów rebeliantów Huti, które przygotowywały się do wystrzału. Dodatkowo, amerykański okręt wojenny zestrzelił trzy irańskie drony i rakietę. Sytuacja zaostrza się, a eskalacja przemocy budzi poważne obawy o stabilność regionu.

Siły zbrojne USA i Wielkiej Brytanii przypuściły serię ataków na cele kontrolowane przez Houthi na obszarach Jemenu. To zdecydowane działanie stanowi odpowiedź na powtarzające się ataki dronów i rakiet Houthi na statki handlowe na Morzu Czerwonym. Administracja Bidena, popierana przez sojuszników, ostrzegała, że nieprzyjazne działania poniosą konsekwencje. Przełomowy moment w geopolitycznych napięciach na Bliskim Wschodzie wywołał ostrą reakcję ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.

Wtorkowy atak izraelskiego drona na zastępcę przywódcy Hamasu, Saleha al-Arouriego, w Bejrucie, Libanie, rzuca cień na już napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie. Śmierć Arouriego, pierwszego wyższego rangą przywódcy politycznego Hamasu może potencjalnie rozszerzyć obszar konfliktu daleko poza granice Palestyny.

Organizacja Human Rights Watch opublikowała raport, w którym doniosła o rozstrzeliwaniu imigrantów przez saudyjską straż graniczną. Do incydentów ma dochodzić wzdłuż granicy jemeńskiej. Mieszkańcy Jemenu, Etiopczycy i ludzie innych narodów próbują uciekać przed wojną i ogromnym niebezpieczeństwem.

Jemen to państwo, które od lat bierze udział w konfliktach zbrojnych. Powoduje to fakt, że nie działa tam prawie branża turystyczna. Okazuje się jednak, że w prowincji Al-Mahra znajduje się cud, o którym mało kto słyszał - krater Barhout.