Krater po uderzeniu TU-141 oraz brak ofiar, czyli szczęście w nieszczęściu
Do zdarzenia doszło w północnej części stolicy Chorwacji, nazywanej dystryktem Jarun. Około godziny 23:00 doszło do silnej eksplozji, która zbudziła okolicznych mieszkańców. Okazało się, że przyczyną tego wybuchu była katastrofa wojskowego drona. Co więcej, dron ten rozbił się blisko akademików, jednakże pomimo sporej eksplozji, która zostawiła nawet krater w ziemi, nikt nie ucierpiał.
Dron TU-141 przeleciał przez całe Węgry i część Chorwacji 570 kilometrów
Po wstępnych oględzinach i ustaleniach policji okazało się, że wojskowy dron należy do Ukrainy, jednakże jest to urządzenie z ery sowieckiej. Tajemniczy dron to TU-141, czyli bezzałogowy samolot rozpoznawczy. Przypomnijmy, że TU-141 to pamiętający jeszcze czasy ZSRR bezzałogowy samolot na bazie Tupolewa. Wyposażony w aparaturę rozpoznawczą, aparaty, kamery i radary. Osiąga on pułap 6 km, osiąga zasięg do 1000 km, a prędkość do 1000 km/h. Warto podkreślić, że według kolejnych ustaleń śledczych, dron musiał nadlecieć od wschodu, jednakże ambasador Ukrainy zaprzecza, że taki bezzałogowy samolot został wysłany w międzynarodowy rekonesans. Co więcej, ustalono, że zanim dron rozbił się w stolicy Chorwacji, to przeleciał przez całe terytorium Węgier, ponieważ jak wiadomo, Chorwacja nie ma bezpośredniej granicy z Ukrainą, zaś Zagrzeb oddalony jest od Ukrainy o aż 570 kilometrów.
Chorwackie władze przyznały, że rozpoczynają śledztwo mające na celu wyjaśnienie tego poważnego incydentu, który mógł skończyć się katastrofą.