Statek w greckim morzu zaczął płonąć
“ Zdążyliśmy przepłynąć przez dwie zatoki i kapitan próbował ustawić statek pod innym kątem względem plaży. Wtedy zaczęliśmy wyczuwać zapach spalonego oleju. Obsługa statku zaczęła gasić pożar gaśnicami, wszyscy zaczęli gromadzić się na przodzie statku. Ludzie zaczęli panikować, wyglądało to bardzo groźnie” opowiadał pan Marcin, który wybrał się na Rodos z żoną i dwiema córkami w rozmowie z TVN 24. 60 turystów, w tym Polacy, musieli skoczyć do wody po uprzednim założeniu kapoków. Taką decyzję podjął kapitan statku.
Uczestnicy rejsu musieli się ewakuować
Do pożaru doszło po półgodzinie od rozpoczęcia rejsu. Gdy do uczestników rejsu dotarł zapach spalenizny zrozumieli, że coś jest nie tak. Drewniany statek bardzo szybko zajął się ogniem. Decyzją kapitana wszyscy stanęli na przodzie statku i dostali kapoki, a później polecenie, żeby skakać do wody. Ewakuacja została przeprowadzona sprawnie, na szczęście nikt nie ucierpiał. Pomocy przebywającym w wodzie osobom udzieliły osoby prywatne przebywające w pobliżu miejsca pożaru statku.
Źródło: TVN 24, Trybuna Polska