Tragiczna katastrofa lotnicza w Nepalu
Samolot linii Yeti Airlines lecący z Katmandu do Pokhara rozbił się zaledwie 1,5 km od lotniska w wąwozie rzeki Seti. Analiza zdarzenia wskazuje, że omyłkowe ustawienie dźwigni sterujących spowodowało utratę ciągu i "przeciągnięcie aerodynamiczne", co z kolei doprowadziło do tragedii.
Dlaczego doszło do tragedii?
Raport śledczy wymienia kilka czynników, w tym brak odpowiedniego szkolenia technicznego, duża obciążenie pracą i stres, a także nieprzestrzeganie standardowych procedur operacyjnych. Pomimo tego, że samolot był w dobrym stanie technicznym, załoga nie zidentyfikowała problemu i nie podjęła działań naprawczych. W dochodzeniu uczestniczyło kilkunastu śledczych z USA, Kanady, Francji i Singapuru, co podkreśla skalę tragedii i konieczność międzynarodowej współpracy w ustalaniu przyczyn katastrof lotniczych.
Nepalskie linie lotnicze pod nadzorem UE
Przypomnijmy, że Unia Europejska od dziesięciu lat zakazuje nepalskim liniom lotniczym wstępu do swojej przestrzeni powietrznej ze względów bezpieczeństwa. Wypadki lotnicze w Nepalu są często wynikiem trudnych warunków atmosferycznych i odległych pasów startowych.
Katastrofa w Nepalu stawia pod znakiem zapytania kwestie bezpieczeństwa i procedur operacyjnych w lokalnych liniiach lotniczych. Tragedia ta jednocześnie podkreśla potrzebę ciągłego nadzoru i współpracy międzynarodowej w dziedzinie lotnictwa, aby uniknąć podobnych wypadków w przyszłości.
NEPAL UPDATE -
— Asia News (@asianewsteam) January 15, 2023
Visuals of what seems to be moments before the crash of Yeti Airline ATR 72 aircraft. #Nepal #Pokhara #kathmandu #YetiAirlines #planecrash #crash pic.twitter.com/H7sduUWG4Y
The Investigation Commission formed after the air crash submitted the report with the conclusion the ATR-72 plane of #YetiAirlines crashed in Pokhara, Nepal on 15 January 2023 was due to human error.
— All India Radio News (@airnewsalerts) December 29, 2023
It took eight months and three days for the Commission to carry out the… pic.twitter.com/at9Vir6sdy
Źródło: BBC, X, Trybuna Polska