Czym jest talidomid?
Talidomid, stworzony przez niemiecką firmę Gruenenthal, był lekiem przeciwbólowym i przeciwwymiotnym sprzedawanym w latach 50. i 60. XX wieku. Okazało się, że powoduje on ciężkie wady rozwojowe u płodów, obejmujące defekty oczu, uszu, serca, genitaliów i organów wewnętrznych. W wyniku jego stosowania na świecie zmarło około 80 tysięcy dzieci, a kolejne 20 tysięcy urodziło się z wadami wrodzonymi, często bez kończyn lub ze zdeformowanymi rękami i nogami. Australijski senat w 2019 roku opracował raport, w którym stwierdzono, że osoby dotknięte talidomidem uważały, iż władze Australii mają "moralny obowiązek" przeproszenia. Raport podkreślił, że rządy Australii pozwoliły na sprzedaż talidomidu bez odpowiednich testów, a także nie podjęły wystarczających działań, gdy dowiedziały się o ryzyku związanym z tym lekiem. Przeprosiny są przeznaczone dla ofiar i ich rodzin długo oczekiwanym uznaniem tego tragicznego rozdziału w historii kraju.
Australia przeprasza ofiary talidomidu
Brytyjski rząd przeprosił ofiary talidomidu w 2010 roku, a firma Gruenenthal zrobiła to dwa lata później. Przez prawie 50 lat producent milczał, a słowa przeprosin padły dopiero w 2012 roku, gdy lek został wycofany z rynku. W 2010 roku Australijka, urodzona bez rąk i nóg z powodu talidomidu, wygrała sprawę przeciwko dystrybutorowi leku, brytyjskiej firmie Diageo Plc. Diageo zobowiązała się wypłacić kobiecie "wielomilionową" kwotę, a także zgodziła się wypłacić 50 milionów dolarów australijskich 45 ofiarom talidomidu z Australii i Nowej Zelandii w 2010 roku. Długo oczekiwane przeprosiny Australii są krokiem w kierunku uzdrowienia i uznania dla ofiar tragicznego eksperymentu z talidomidem.
Zakończenie tej bolesnej historii jest momentem, w którym Australia wyraża swoje ubolewanie i uznanie dla ofiar, które doświadczyły nieopisanych cierpień związanych z tym tragicznym lekiem. Przeprosiny premiera Anthony'ego Albanese w parlamencie stanowią symboliczny krok w kierunku uzdrowienia i uznania, a także potwierdzają zaangażowanie społeczeństwa w zrozumienie przeszłości.
Źródło: The Guardian, Trybuna Polska