Zwłoki w szafie, czyli zagadkowa sprawa z Sokołowa Podlaskiego
Funkcjonariusze z Sokołowa Podlaskiego pojechali na rutynową kontrolę. Otóż musieli udać się do Sterdynia, aby dowiedzieć się, czy w danym domu przebywa osoba poszukiwana. Wydawało się, że funkcjonariusze nie zastali w domu nikogo, ponieważ nikt nie reagował na ich pukanie do drzwi. Po krótkiej rozmowie z sąsiadami, policjanci dowiedzieli się, że w domu powinny przebywać dwie kobiety, jednakże tej starszej nie widziano już od roku, ale jej pogrzebu nie było.
Zwłoki 86-letniej kobiety znaleziono w stanie dużego rozkładu
Policjanci obeszli dom dokoła i zainteresował ich fakt, że okna od strony ulicy były otwarte mimo mrozu. Wówczas funkcjonariusze próbowali znów dostać się do domu, jednakże nadal nikt im nie otwierał. Po kilkudziesięciu minutach nagle drzwi się otworzyły - policjantów powitała kobieta oraz zaginiony mężczyzna, który oznajmił, że w domu przebywa dobrowolnie. Podczas rozmowy policjanci próbowali dowiedzieć się od kobiety, gdzie przebywa jej matka. Kobieta twierdziła, że matka po prostu wyprowadziła się rok temu i mieszka teraz gdzieś indziej. Funkcjonariuszy zainteresował, jednakże nieprzyjemny zapach utrzymujący się w domu oraz drzwi do kolejnego pomieszczenia zabite deskami. Po usunięciu desek, okazało się, że przejście do kolejnego pokoju zastawione jest szafą, którą odsunęli i… natknęli się na kolejne pomieszczenie, którego wejście także było zastawione szafą. Przesunięcie kolejnego mebla ujawniło pokój, do którego wejście było uszczelnione dużą ilością koców.
Kiedy policjanci weszli do trzeciego już pomieszczenia, ich oczom ukazały się zwłoki 86-letniej kobiety w stanie daleko posuniętego rozkładu. Córka tłumaczyła się, że nie pochowała swojej matki, ze względu na jej wierzenia. Funkcjonariusze rozpoczęli śledztwo w celu zbadania przyczyn śmierci kobiety. Muszą ustalić także, czy córka pobierała przez rok świadczenie emerytalne za swoją zmarłą matkę.