Apel o pomoc dla ludności w Gazie
Generał Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor WHO, zaapelował do Izraela o zapewnienie regularnej pomocy humanitarnej oraz o zaprzestanie działań wojennych. Negocjacje między Izraelem a Hamasem w sprawie zawieszenia broni i uwolnienia zakładników nie przyniosły rezultatu, a Izrael nie wysłał delegacji na spotkanie w Kairze. Izrael domaga się listy izraelskich zakładników i potwierdzenia liczby palestyńskich więźniów, zanim zgodzi się na zawieszenie broni, co utrudnia porozumienie między stronami konfliktu.
Wzrost presji międzynarodowej
Międzynarodowa społeczność coraz bardziej naciska na zakończenie działań wojennych i umożliwienie pomocy humanitarnej dla ludności Gazy. Pomimo pilnych apeli Światowej Organizacji Zdrowia i innych organizacji, Izrael i Hamas nie potrafią osiągnąć porozumienia w sprawie zawieszenia broni, co utrudnia przepływ pomocy humanitarnej. Wiceprezydent USA Kamala Harris oraz inne międzynarodowe głosy apelują o zwiększenie pomocy dla Gazy i natychmiastowe zawieszenie broni. Sytuacja ta podkreśla pilną potrzebę podjęcia działań na rzecz zakończenia konfliktu i ratowania ludzkich życie.
Dziennikarze rozmawiają z rodzicami i lekarzami
W niedzielę dziennikarz agencja Reutera rozmawiał z matką 12-letniego Yazana Al-Kafarny, hospitalizowanego w placówce w Rafah z powodu ciężkiego niedożywienia. Dzień po rozmowie Yazan zmarł na szpitalnym łóżku. Dostępność jedzenia w atakowanej od blisko pięciu miesięcy Strefie Gazy jest dramatycznie niska - alarmuje ONZ. Zgodnie z ustaleniami organizacji najcięższa sytuacja występuje w północnej części regionu. Z niedożywieniem zmaga się tam nawet 15 procent dzieci poniżej drugiego roku życia. "Spośród nich prawie trzy procent cierpi na wyniszczenie organizmu, najbardziej zagrażającą życiu formę niedożywienia. W sytuacji, gdy nie zostanie pilnie wdrożone leczenie, małe dzieci są narażone na najwyższe ryzyko powikłań medycznych i śmierci" - podkreśla organizacja. Jak wskazuje ONZ, trudna sytuacja panuje też na południu Gazy, w Rafah.
Tam, w szpitalu Al-Awda, z młodymi pacjentami i ich bliskimi w niedzielę rozmawiał dziennikarz agencji Reutera. 'Przed wojną syn był w dobrym zdrowiu. Jadł, pił, ruszał się, śmiał i bawił. Sama bawiłam się razem z nim" - opisuje matka 12-letniego Yazana Al-Kafarny. Jeden z lekarzy chłopca tłumaczy, że z uwagi na porażenie mózgowe, przed wojną jego dieta opierała się głównie na zmiksowanych owocach oraz mleku. Brak dostępności tych produktów dramatycznie wpłynął na stan zdrowia chłopca.
Źródło: CNN, Trybuna Polska