Co takiego się wydarzyło z prawem do aborcji i wolnością mediów?
Pierwsza sprawa, która przyniosła Polsce negatywny rozgłos to kwestia zaostrzenia prawa aborcyjnego i zorganizowane przeciwko temu strajki kobiet w całym kraju. Dodatkowo pikanterii dodaje fakt, że Marcie Lempert (liderka strajku) warszawska prokuratura postawiła szereg zarzutów, w tym m.in. łamanie pandemicznych obostrzeń poprzez organizację demonstracji. Grozi jej 8 lat więzienia.
Druga sprawa budząca wielki sprzeciw USA to kwestia podatku, który Polski rząd chce nałożyć na niezależne media. Podatek, ten rzekomo ma przeznaczony zostać na walkę z wirusem COVID19. W odpowiedzi na plany rządu, w środę większość stacji telewizyjnych nie emitowała programów telewizyjnych. Zamiast tego, na ekranach, w naszych domach pojawiła się plansza z napisem „Tu miał być Twój ulubiony program". Takie działania, zmierzały do pokazania, jak może wyglądać Polska, jeśli funkcjonować będzie tylko prorządowa telewizja publiczna.
Co na to USA?
Ned Price rzecznik Departamentu Stanu USA podkreślił, że Polska jest cennym sojusznikiem NATO, z którym konsultujemy się regularnie w różnych sprawach oraz jesteśmy zwolennikami wzmacniania naszego partnerstwa z Polską, postępu we wspieraniu przez naszą administrację rozwoju instytucji demokratycznych, praw człowieka oraz rządów prawa. Jak podkreślono na konferencji prasowej, rząd USA ma znaczne obawy co do funkcjonowania Polski jako demokratycznego państwa. Podkreślono tu działania ograniczające wolność słowa i swobody obywateli,
Pirce podkreślił, że Stany Zjednoczone bardzo angażują się w budowanie różnorodności niezależnych mediów, które są podstawą demokracji. W kwestii oskarżeń wobec Marty Lempart, Price dodał „Obserwujemy sytuację bardzo uważnie, promując, wspierając i broniąc prawa do wolności słowa, prawa do pokojowych protestów oraz do niezależnego sądownictwa. Są one istotne dla każdej demokracji”.
Ciekawe czy zdanie naszych sojuszników będzie mieło wpływ na decyzje rządu? O tym niebawem się przekonamy.
