Izrael podjął decyzję o rozpoczęciu operacji lądowej w południowym Libanie, której celem jest eliminacja zagrożeń ze strony organizacji Hezbollah. Działania te zostały zatwierdzone przez izraelski gabinet bezpieczeństwa i mają charakter "ograniczony". Pentagon wydał oficjalne oświadczenie, wspierające prawo Izraela do samoobrony. Na granicy z Libanem sytuacja jest coraz bardziej napięta. Armia izraelska przygotowuje się na różne scenariusze.

W piątek rano izraelska armia przeprowadziła operację wojskową przeciwko Iranowi, uderzając w bazę wojskową w pobliżu miasta Isfahan – donosi "New York Times", powołując się na informacje od urzędników wojskowych. Wydarzenie to jest odpowiedzią na atak Iranu na Izrael i kolejnym rozdziałem w rosnących napięciach między oboma państwami, z eskalacją konfliktu obserwowaną przez globalne media.

Po dziesięciu dniach intensywnych poszukiwań, Centralne Dowództwo USA ogłosiło smutną wiadomość o śmierci dwóch żołnierzy US Navy SEAL, którzy zaginęli u wybrzeży Somalii 11 stycznia. Mimo zaangażowania zespołów z USA, Japonii i Hiszpanii, poszukiwania nie przyniosły pozytywnego rezultatu. Żołnierze wchodzili na pokład statku, poszukując nielegalnej irańskiej broni, gdy jeden z nich wpadł do wody z powodu dwumetrowej fali, a drugi, zgodnie z protokołem, wskoczył za nim.

Podczas ćwiczeń wojskowych w Australii, w których uczestniczą amerykańscy żołnierze, znowu doszło do wypadku. Trzech amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej zginęło, a pięciu zostało poważnie rannych po katastrofie samolotu Osprey. Do wypadku doszło na wyspie Melville. Na razie nie wiadomo jak i dlaczego doszło do upadku samolotu wojskowego.

 Australijski minister obrony Richard Marles wydał w poniedziałek oświadczenie, w którym poinformował, że wszyscy czterej żołnierze australijskiej armii, którzy rozbili się helikopterem w morzu w piątek, zostali oficjalnie uznani za zmarłych. Ich ciał nie odnaleziono, ale australijskie służby nie przerywają ich poszukiwań.