Na porządku dziennym są groźby
W ciągu ostatnich kilku tygodni 22 osoby, które opuściły Xinjiang, aby zamieszkać za granicą, opisały schemat gróźb, prześladowań i publicznych ataków. Według uciekinierów miały one powstrzymać ich od mówienia o rzekomych naruszeniach praw człowieka w kraju. ONZ szacuje, że Chiny zatrzymały ponad milion Ujgurów i innych muzułmanów w obozach w Xinjiangu. Chińskie państwo zostało oskarżone o szereg nadużyć, w tym o pracę przymusową, sterylizację, tortury, gwałt i ludobójstwo. Chiny zaprzeczają tym zarzutom, twierdząc, że ich obozy są obiektami reedukacji, służącymi do zwalczania terroryzmu.
Urzędnicy dzwonią do uciekinierów z Xinjiangu
Wśród nielicznych, którzy uciekli z Xinjiangu i przemawiali publicznie, wielu otrzymało telefon od policjanta lub urzędnika państwowego. Ponadto wiele osób z ich najbliższego otoczenia, które nie uciekły dostało wezwanie na komisariat. Czasami wezwania zawierają niejasne rady, aby wziąć pod uwagę dobro rodziny w Xinjiangu, a czasem bezpośrednie groźby zatrzymania i ukarania krewnych. Innym sposobem na uciszenie Ujgurów były publiczne wydarzenia, w tym konferencje prasowa na których uciekinierzy byli w sposób bezpośredni oczerniani. Kolejny sposób to próby włamań do ich telefonów. W zeszłym tygodniu Facebook poinformował, że odkrył niezwykle ukierunkowaną operację prowadzoną z Chin, której celem było włamania się do działaczy ujgurskich przebywających za granicą