Tragedia w Barsinghausen
Sprawa śmierci dwójki chłopców w Barsinghausen w Dolnej Saksonii wstrząsnęła opinią publiczną w Niemczech. Dwa lata temu Ewa P. jechała swoim Audi A6 z prędkością 180 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 70 km/h. Kobieta próbowała wyprzedzić Seata Cuprę Formentor, za kierownicą którego siedział Marco S. Mężczyzna nie pozwolił na manewr, co według prokuratury zamieniło sytuację w nielegalny wyścig. Podczas jazdy Ewa P. uderzyła w Nissana Qashqai, w którym podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku wypadku jeden z chłopców zginął na miejscu, a drugi zmarł po kilku godzinach w szpitalu. Rodzice dzieci cudem przeżyli.
- "Przepraszam, szczerze przepraszam." - Ewa P.
- "Sama mam troje dzieci, jestem babcią. Nie ma dnia, w którym o tym nie myślę. Do dziś nie mogę sobie z tym poradzić." - Ewa P.
Nowe fakty i reakcje z wypadku
Po tragicznym wypadku Ewa P. i Marco S. usłyszeli zarzut morderstwa. Początkowo zostali skazani za udział w nielegalnym wyścigu - kobieta na sześć lat więzienia, a mężczyzna na cztery. Jednak Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe uchylił wyrok po apelacji i sprawa wróciła do sądu. Nowy wyrok ma zapaść 24 lipca. Przed wypadkiem Ewa P. była znana z "ciężkiej nogi" i nazywana "Schumi" od Michaela Schumachera. Po wypadku, mimo zatrzymania prawa jazdy, kobieta kupiła nowy samochód i nadal jeździła. Według prokuratury Ewa P. traktowała drogę jak tor wyścigowy, co skończyło się tragedią. Teraz grozi jej dożywocie za morderstwo drogowe.
- "Jestem odpowiedzialny za śmierć dwojga dzieci." - Marco S.
- "Przeprosiny nic nie dadzą. Codziennie jeżdżę taksówką, gdybym chciał, to codziennie zabijałbym człowieka. Moja żona cierpi każdego dnia." - Ojciec chłopców
- "Jestem częściowo winna śmierci dwójki dzieci. Jednak nie było moim zamiarem zabicie kogokolwiek." - Ewa P.
Społeczne i prawne konsekwencje
Proces Ewy P. szeroko relacjonowany przez media może zmienić podejście do przestępstw drogowych w Niemczech. Przekraczanie prędkości może być traktowane nie tylko jako wykroczenie, ale także jako potencjalne morderstwo. To pierwszy taki proces w Niemczech, gdzie kierowca jest sądzony za morderstwo wynikające z wypadku drogowego. Pierwszy proces zakończył się wyrokiem za nielegalny wyścig pojazdów mechanicznych, który zakończył się śmiercią. Zarówno prokuratura, jak i obaj skazani złożyli apelację, co doprowadziło do ponownego rozpatrzenia sprawy. W trakcie nowego procesu przed Sądem Okręgowym w Hanowerze Ewa P. broniła się, twierdząc, że spieszyła się do swoich dzieci, zaprzeczając, że uczestniczyła w wyścigu.
To dramatyczne wydarzenie i jego konsekwencje prawne mogą mieć dalekosiężne skutki dla prawodawstwa w zakresie bezpieczeństwa drogowego w Niemczech. Wszyscy czekają na wyrok, który może być przełomowy w tej dziedzinie.
Źródło: Polsat News, Fakt, Trybuna Polska