Oskarżeni i zarzuty
W procesie oskarżonych jest pięciu mężczyzn, w tym były dyrektor firmy, która wynajmowała pomieszczenia ze skarbcem. Prokuratorzy zażądali dla nich kar od trzech i pół do dziewięciu lat więzienia. Obrońcy, argumentując za łagodniejszymi wyrokami, w jednym przypadku postulowali uniewinnienie. Oskarżeni stoją przed zarzutem wspólnego dokonania kradzieży z włamaniem w szczególnie ciężkim przypadku. Incydent miał miejsce 19 listopada 2022 roku, kiedy to włamywacze sforsowali 295 sejfów, skąd zabrali cenne przedmioty i gotówkę. Następnie podpalili miejsce zdarzenia.
Tajemnicze przygotowania i wnioski prokuratury
Zdaniem śledczych, sprawcy byli wyjątkowo dobrze przygotowani do przestępstwa. Były dyrektor skarbca, pełniący rolę głównego oskarżonego, miał przekazać złodziejom transpondery, klucze i kody dostępu. Dodatkowo, zainstalował w budynku ochronę związana z grupą przestępczą oraz wyłączył system alarmowy, co ułatwiło przestępcom działanie. W swojej przemowie kończącej dziewięciomiesięczny proces, przedstawiciel oskarżenia skupił się na niejasnym losie skradzionego mienia, podkreślając, że sprawcy wciąż pozostają nieuchwytni, a skradzione dobra zaginęły bez śladu.
Podczas procesu 53-letni były dyrektor przyznał się do winy i obciążył współoskarżonych. Dla niego prokurator zażądał kary trzech i pół roku więzienia. Najcięższy wyrok – dziewięć lat pozbawienia wolności – zaproponowano dla 42-latka, który według śledczych „pociągał za sznurki” i kierował całym przedsięwzięciem.
Źródło: rbb24.de i hgkberlin.de