Na Półwyspie Krymskim narasta napięcie w wyniku potwierdzonych doniesień o atakach sił ukraińskich na rosyjską bazę wojskową w okolicach Eupatorii i na stanowisko dowodzenia w Sewastopolu. Dowódca ukraińskich sił powietrznych, Mykoła Ołeszczuk, potwierdził te działania, jednocześnie ironizując nad rosyjską propagandą. Ataki te pogłębiają spiralę konfliktu między Ukrainą a Rosją, a sytuacja na Krymie staje się coraz bardziej niepewna.

Co najmniej 33 rosyjskich marynarzy zostało uznanych za zaginionych po ataku ukraińskiego samolotu na okręt desantowy Nowoczerkask w porcie na okupowanym Krymie. Informacje te podał niezależny rosyjski portal Astra, który utrzymuje, że 19 marynarzy zostało rannych, a atak spowodował również śmierć pracowniczki ochrony portu w Teodozji.

Władze Rosji poinformowały o ataku na port w Sewastopolu na okupowanym Krymie. W ataku wykorzystano drony morskie i pociski manewrujące. Doszło do pożaru, w wyniku którego uszkodzone zostały dwa okręty: duża jednostka desantowa oraz okręt podwodny. Ukraińcy  przyznali się do ataku. 24 osoby zostały ranne.

Nieciekawy weekend przeżyli turyści, którzy zjechali się na Krym. Dziś 12.08 po godzinie 13 czasu polskiego, nad mostem Krymskim, łączącym Rosję z półwyspem, zaczęły unosić się kłęby dymu. Rosyjskie ministerstwo obrony oskarża Ukrainę o atak na most, wykorzystując pociski S-200, które zostały zmodyfikowane do wersji uderzeniowej.

Rosyjski myśliwiec Su-27 zderzył się z amerykańskim dronem Reaper, zmuszając go do zejścia do Morza Czarnego. Siły amerykańskie określiły to zdarzenie jako "niebezpieczne i nieprofesjonalne", w dodatku zupełnie niepotrzebne. Nie wiadomo jeszcze jakie skutki będzie miało zachowanie Rosjan.

Do wydarzenia doszło we wtorek 11 maja 2021 roku. Na teren gimnazjum nr 175 dostał się uzbrojony mężczyzna - wcześniej media informowały o dwóch napastnikach. Oddał on strzały do uczniów. Do dziennikarzy doszły także informacje o podłożonych w szkole ładunkach wybuchowych. Obecny bilans ofiar to 11, w tym dzieci, ochroniarz i nauczyciel, ponadto 32 osoby ranne.

Od jakiegoś czasu w mediach pojawiały się doniesienia o eskalacji wojsk rosyjskich na Krymie i przy granicy Ukrainą. Wiele osób poszukiwało się nadchodzącego konfliktu zbrojnego. Rząd rosyjski twierdził, że odpowiada na działania Kijowa, Ukraina natomiast zapewniała o pokojowym nastawieniu i stosowaniu drogi dyplomacji. Na chwilę obecną okazuje się, że siły zbrojne wycofują się spod granic Ukrainy. Czy to oznacza koniec problemów?

Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł Zachód, aby nie przekraczał „czerwonej linii” z Rosją. Ostrzeżenie pojawiło się w jego corocznym orędziu o stanie narodu, pośród wzmożonego napięcia z Zachodem w sprawie Ukrainy i uwięzienia krytyka Putina Aleksieja Nawalnego. „Stosowanie niesprawiedliwych sankcji przeradza się w coś bardziej niebezpiecznego: zamachu stanu na Białorusi” - powiedział. Popiera białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, który spotyka się z ogromną opozycją.

Od jakiegoś czasu dochodzą nas niepokojące słuchy o wznowieniu działań militarnych na terenach Ukrainy przez Rosyjskie wojska. Obecnie sprawa dotyczy terenu Donbasu, gdzie zaczęło gromadzić się coraz więcej rosyjskich żołnierzy. Podobnie liczne wojska skupiają się też na Krymie. Czy Rosja znów chce zaatakować?

Kilka godzin po tym, jak prezydent USA Joe Biden zaproponował spotkanie na szczycie z Władimirem Putinem, Kreml zapowiedział, że przeanalizuje ten pomysł. „Jest wcześnie, aby rozmawiać o tym spotkaniu w kategoriach szczegółowych” - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.