Hawaje, rajskie wyspy otoczone błękitem Oceanu Spokojnego, stały się areną tragicznego zdarzenia w sobotę rano. 39-letni Jason Carter z Haiku stracił życie w wyniku spotkania z rekinem u wybrzeży Maui. Incydent ten ponownie skierował uwagę na rzadkie, lecz tragiczne przypadki ataków rekinów, które zdarzają się na tym obszarze.

Hawajskie wyspy Maui i Hawaii padły ofiarą katastrofalnych pożarów, które spowodowały śmierć co najmniej 36 osób i zniszczenie wielu budynków, w tym zabytkowych domów w miasteczku Lahaina. Czarny, bezlistny krajobraz zniszczonych drzew i spalonych łodzi w porcie ukazuje ogrom zniszczeń.

Lokalne władze ostrzegają mieszkańców Hawajów przed nadejściem burzy tropikalnej. Może ona przynieść ze sobą silne wiatry, ogromne fale i ulewne deszcze, które mogą spowodować nadejście powodzi. Szczęśliwie, burza tropikalna utraciła nieco ze swojej początkowej mocy, ale mimo to wciąż niesie ze sobą niebezpieczeństwo.

Amerykańska Straż Wybrzeża do tej pory nie znalazła żadnego śladu australijskiego pasażera, który miał spaść za burtę statku wycieczkowego podróżującego z Brisbane do Hawajów. Służby wciąż kontynuują poszukiwania mężczyzny, licząc na odnalezienie chociaż ciała.

Z krateru Mauna Loa po raz pierwszy od 1984 wydostała się lawa, zaś niebo nad największą wyspą Hawajów zostało rozświetlone przez krwisto czerwoną łunę. Agencja Reutera podaje, że erupcja rozpoczęła się około godziny 23:30 w niedzielę (według czasu polskiego - w poniedziałek o 10:30). W sieci już pojawiło się wiele nagrań pokazujących potęgę żywiołu.