Hanna Lis została okradziona we własnym domu
Rodzice Hanny, Aleksandra Kedaj i Waldemar Kedaj, pełnili role korespondentów prasowych, przekazując społeczeństwu informacje z różnych zakątków świata. Po ich śmierci, Hanna przechowywała pamiątki, a archiwalne zdjęcia publikowała w mediach społecznościowych. Niestety, w wyniku działania nieuczciwej pracownicy sprzątającej, ostatnie cenne przedmioty związane z rodzicami zniknęły. Kobieta zatrudniona do sprzątania domu Hanny, bez skrupułów, zabrała rodzinne pamiątki i sprzedała je w lombardzie. Szokujące jest to, że właściciel lombardu nie poczuwa się do odpowiedzialności i twierdzi, że nie pamięta konkretnej biżuterii. Hanna Lis, zdruzgotana sytuacją, zdecydowała się podzielić tą historią z fanami na Instagramie, apelując jednocześnie o rozwagę przy zatrudnianiu osób mających dostęp do prywatnych przestrzeni.
Przykry incydent dla Hanny Lis
Dziennikarka zaapelowała do swoich fanów o ostrożność i rozwagę przy zatrudnianiu osób mających bezpośredni dostęp do domów. Przypomniała również o potrzebie okazywania zaświadczenia o niekaralności. Hanna, nie godząc się na bezkarność właścicieli lombardów, zamierza podjąć walkę o sprawiedliwość. Apeluje do innych, którzy doświadczyli podobnych sytuacji, by się z nią skontaktowali. W trosce o innych, chce zwrócić uwagę na nieprzestrzeganie polskiego prawa przez lombardy, które nie publikują informacji o zakupionych przedmiotach, ułatwiając sobie łatwe pozbycie się nielegalnie zdobytych dóbr.
Hanna Lis, oprócz utraty cennych pamiątek, doświadczyła zdrady zaufania. Pomimo wściekłości, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i działać. Czekamy na rozwinięcie tej historii, która może rzucić światło na nieuczciwe praktyki nie tylko jednostkowej osoby, ale i systemu lombardów.
Źródło: Pudelek, Instagram, Trybuna Polska