Kierowca taksówki zażywał narkotyki?
Nagranie trwające kilkadziesiąt sekund ukazuje kierowcę pojazdu z charakterystycznymi oznaczeniami taksówki, który wciąga nosem biały proszek. Auto, w którym się znajduje, zostało częściowo zaparkowane na chodniku. W materiale widać również logo firmy Promin Partner, co sugeruje, że mężczyzna pracuje dla tego podmiotu. Oznaczenie numeru bocznego pojazdu wywołało trudności w identyfikacji konkretnego kierowcy.
Wobec taksówkarza wyciągnięte zostaną konsekwencje
Bohdan Yefimenko, przedstawiciel firmy Promin Partner, odniósł się do incydentu, wyrażając dezaprobatę. Wyjaśnił, że identyfikacja konkretnego kierowcy jest utrudniona, ponieważ numer boczny odnosi się do licencji firmy, a nie do konkretnego pracownika. Aby ustalić winowajcę, potrzebny jest numer rejestracyjny pojazdu. Yefimenko podkreślił również, że reakcja firmy jest jednoznaczna - jeśli kierowca zostanie zidentyfikowany przez policję, poniesie on konsekwencje, włącznie z zerwaniem umowy zlecenia. Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji, podinspektor Sylwester Marczak, skomentował sprawę jako "niezwykle niepokojącą". Apeluje o zgłaszanie podobnych incydentów, co umożliwi szybką reakcję i wyeliminowanie z ruchu drogowego kierowców, którzy mogą stanowić zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Marczak podkreślił również surowe konsekwencje prawne w przypadku jazdy pod wpływem środków odurzających.
Niezależnie od wyniku śledztwa, nagranie wzbudziło ważną dyskusję na temat bezpieczeństwa w transporcie publicznym i konieczności monitorowania stanu zdrowia kierowców. Oczekujemy na dalszy rozwój sytuacji i oficjalne stanowisko w sprawie.
Źródło: TVN 24, Facebook, Trybuna Polska