Spis treści:
- Zmiana wyroku Radosława M.
- Krytyka decyzji sądu przez Rzecznika Praw Dziecka
- Ocena sytuacji matki dziecka
Zmiana wyroku Radosława M.
Sprawa dotyczy tragicznych wydarzeń z 2017 roku, kiedy to trzyletni Tomuś z Grudziądza został przewieziony do szpitala w stanie krytycznym i zmarł trzy dni później. Śledztwo wykazało, że konkubent matki dziecka, Radosław M., był sprawcą zarówno fizycznego, jak i psychicznego znęcania się nad chłopcem. W trakcie procesu sądowego Radosław M. został skazany za zabójstwo z szczególnym okrucieństwem. Jednakże, najnowsze orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z października ubiegłego roku przyniosło znaczące złagodzenie tej kary.
"Oskarżony nie wykazywał żadnego współczucia, brutalnie znęcając się nad bezbronnym dzieckiem, co prowadziło do jego śmierci z bólu – śmierci spowodowanej szokiem neurogennym," - Monika Horna-Cieślak, Rzecznik Praw Dziecka.
Krytyka decyzji sądu przez Rzecznika Praw Dziecka
Rzecznik Praw Dziecka, po przeanalizowaniu dokumentacji sądowej, stwierdziła, że wyrok apelacyjny zawiera szereg istotnych wad. "Oskarżony nie wykazywał żadnego współczucia, brutalnie znęcając się nad bezbronnym dzieckiem, co prowadziło do jego śmierci z bólu – śmierci spowodowanej szokiem neurogennym," wskazuje Horna-Cieślak, zaznaczając, że postępowanie Radosława M. przed zbrodnią nie może być uznane za neutralne społecznie, nawet jeśli nie był wcześniej karany.
"Biegli jasno wskazywali, że chłopiec mógł umrzeć w każdej chwili z powodu anemii spowodowanej zaniedbaniami, a to już stanowi realne zagrożenie życia," - Monika Horna-Cieślak, Rzecznik Praw Dziecka.
Ocena sytuacji matki dziecka
W swojej argumentacji, Rzecznik zwraca także uwagę na rozstrzygnięcie sądowe dotyczące matki Tomusia, Angeliki L. Sąd obniżył jej karę z pięciu do czterech lat więzienia, argumentując, że jej zaniedbania spowodowały jedynie średni uszczerbek na zdrowiu dziecka. "Biegli jasno wskazywali, że chłopiec mógł umrzeć w każdej chwili z powodu anemii spowodowanej zaniedbaniami, a to już stanowi realne zagrożenie życia," podsumowuje Monika Horna-Cieślak, domagając się ponownego rozpatrzenia tej bulwersującej sprawy przez wyższą instancję.
Źródło: TVN, Trybuna Polska,