Uczelnia nie chroni studentów
Studenci Łódzkiej filmówki nie są uczeni podstawowych zasad etyki oraz szacunku do siebie. Wykładowcy wychodzą z założenia, że przemocą i przekraczaniem granic psychicznych przyszli aktorzy lepiej przygotują się do zawodu. Ponadto wielu wykładowców słynie z tak zwanego “łamania” studentów, czyli zmuszania ich do przekraczania swoich granic. Absolwenci przez traumatyczne doświadczenia w szkole nie są przygotowani do obrony w przypadku mobbingu, molestowania czy wykorzystania na planach filmowych.
Wstrząsający wpis zawiera nazwiska wykładowców
Anna Paliga opisała kilka konkretnych sytuacji, które miały miejsce w Łódzkiej filmówce, podając konkretne imiona wykładowców dopuszczających się tych czynów. Pierwsza historią, którą przytoczyła dotyczyła dr hab Jakusa, który rzucił w grającą grupę krzesłem, po czym rzucił się z pięściami na jednego ze studentów. W ostatniej chwili powstrzymał się i nie wymierzył mu ciosu. Kolejna sytuacja miała miejsce na III roku, gdy dr Wiśniewski uderzył studentkę w twarz do tego stopnia, że krew tryskała jej z nosa. Miała to być prezentacja gry aktorskiej, którą powinna wykonać. Absolwentka opisała też incydent kiedy prof. Wrocławski ugryzł w rękę studentkę aby zaprezentować pożądanie. Pomimo zgłaszania tych, jak i pozostałych incydentów władze uczelni pozostały nieugięte i kazały “zaciskać zęby”.
Władze uczelni wszczęły postępowanie
Niestety ale dopiero po drastycznym wpisie Anny Paligi, a przede wszystkim po rozgłosie jaki ten wpis zdobył władze Łódzkiej filmówki postanowiły zająć się sprawą. Wszczęły postępowanie antymobbingowe i antydyskryminacyjne, a w poniedziałek w trybie pilnym ma zebrać się komisja złożona z przedstawicieli samorządu studenckiego, wykładowców, doktorantów i pracowników administracyjnych.