Szok i niedowierzanie, czyli kulisy tragedii na planie filmowym Rust
Do tej tragedii na planie filmowym nigdy nie powinno dojść, a jednak doszło. Zbieg zaniedbań, pomyłek i zbiegów okoliczności sprawił, że na planie westernu „Rust” śmiertelnie postrzelono operatorkę kamery Halynę Hutchins oraz reżysera filmu. Z broni strzelał aktor Alec Baldwin, zaś cała sytuacja trwała ułamki sekund.
Jakie były ostatnie słowa Halyny Hutchins?
Kręcono scenę, w której aktor miał strzelać z rewolweru do kamery - takie ujęcia bardzo często spotykane są w westernach i filmach akcji. Okazało się jednak, że gdy aktor pociągnął za spust, to z lufy rewolweru wystrzelił prawdziwy pocisk, który przeszył operatorkę kamery na wylot i zatrzymał się w ciele reżysera. Trafiona Halyna osunęła się na ziemię i natychmiast podbiegł do niej jeden z członków ekipy filmowej zajmujący się obsługą mikrofonów. Dźwiękowiec miał powiedzieć „oh, that’s not good” na co operatorka miała odpowiedzieć „No, that was not good. That was relly not good”.
Halyna Hutchins osierociła syna i zostawiła męża
Operatorka została przewieziona do szpitala, lecz po kilku godzinach zmarła. Zostawiła 9-letniego syna oraz męża. Przyczyną tego tragicznego wypadku była tragiczna pomyłka, ponieważ okazało się, że broń, która miała być załadowana nabojami ślepymi, załadowana byłą ostrą amunicją.
Jak prawdziwe kule znalazły się w rewolwerze Boldwina?
Według nieoficjalnych doniesień, osoby z planu zdjęciowego wraz z ekspertką od broni palnej w przerwie zdjęciowej strzelali rekreacyjne do puszek i bębenek rewolweru nie został po prostu opróżniony do końca z ostrej amunicji. Później naładowano go nabojami ślepymi, zaś pierwszy nabój zawierał pocisk, który następnie śmiertelnie postrzelił Halynę Hutchins.