Spis treści:
Dramat w gnieźnieńskim mieszkaniu
Sprawa wyszła na jaw 21 stycznia wieczorem, kiedy policjanci zostali wezwani do mieszkania w Gnieźnie. Na miejscu zastali 39-letniego mężczyznę, jego 35-letnią partnerkę oraz czworo dzieci - 5-letnią Oliwię, roczne dziecko oraz miesięczne bliźnięta. Po zgłoszeniu, na miejsce wezwano pogotowie, które przetransportowało dziewczynkę do szpitala w Gnieźnie. Później została przewieziona, do placówki medycznej w Poznaniu. Stan dziecka, określany obecnie jest jako stabilny.
Według śledczych, dziewczynka była bita dłonią, pięścią oraz drewnianym drążkiem.
"Zarzut dotyczy fizycznego i psychicznego znęcania się nad Oliwią co najmniej od 4 listopada 2023 do 21 stycznia 2024. Znęcanie to polegało na stosowaniu przemocy fizycznej poprzez uderzanie dziewczynki po całym ciele ręką i pięścią oraz trzonkiem drewnianym i paskiem na gołe pośladki. Wszystkie te zachowania podejmował zatrzymany mężczyzna, ale były one aprobowane i akceptowane przez matkę "- powiedziała Małgorzata Rezulak-Kustosz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie.
Zarzuty i działania służb
Jeszcze dzisiaj (23 stycznia) zarówno ojczym, jak i matka Oliwii, usłyszą zarzuty dotyczące znęcania się nad dzieckiem. Ojczym został zatrzymany, natomiast matka - z uwagi na opiekę nad małymi dziećmi - pozostaje w domu. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Pozostałe dzieci przebywające w mieszkaniu, nie wykazują oznak przemocy. Rodzina nie była wcześniej w kręgu zainteresowania służb społecznych i nie korzystała z pomocy MOPS. Obecnie nad rodziną sprawowany jest nadzór przez asystenta rodziny oraz pracownika socjalnego.
Reakcja społeczna i działania lekarzy
Lekarze oraz psychologowie intensywnie zajmują się stanem zdrowia Oliwii. Dziewczynka pozostaje pod specjalistyczną opieką w poznańskim szpitalu. Pracownicy socjalni i lekarze zapewniają, że dziecko otrzyma niezbędne wsparcie.
Według Katarzyny Szymańskiej z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, sytuacja pozostałych dzieci w rodzinie jest dobra i nie wskazuje na symptomy przemocy. Niemniej jednak, rodzina pozostanie pod stałą obserwacją.
Źródło: TVN24