Spis treści:
Zarzuty dotyczące napaści w hotelu
Zgodnie z treścią pozwu, w maju 2019 roku Garth Brooks zaprosił Jane Roe na prywatny lot do Los Angeles. Po przybyciu do hotelu, okazało się, że Brooks zarezerwował tylko jedną sypialnię dla nich obojga. Kobieta twierdzi, że Brooks pojawił się nagi w drzwiach sypialni, po czym zgwałcił ją. W pozwie zawarte są także zarzuty, jakoby Brooks wielokrotnie obnażał się przed nią w trakcie ich współpracy, składał propozycje seksualne oraz wysyłał jej nieprzyzwoite wiadomości tekstowe.
Jane Roe oskarża również Brooksa o to, że próbował ukryć swoje działania, usuwając z jej telefonu kompromitujące wiadomości. Kobieta kontynuowała pracę dla Brooksa z powodu trudności finansowych, co - według jej pozwu - Brooks świadomie wykorzystywał.
Odpowiedź Brooksa na zarzuty
Garth Brooks kategorycznie zaprzecza wszystkim oskarżeniom.
"Dla ostatnich dwóch miesięcy byłem nękany groźbami, kłamstwami i tragicznymi opowieściami o tym, jak wyglądałaby moja przyszłość, gdybym nie wypisał czeku na wiele milionów dolarów. To było jak machanie naładowaną bronią przed moją twarzą. Hush money, niezależnie od kwoty, to w mojej głowie oznaka przyznania się do czegoś, do czego jestem niezdolny - do brzydkich czynów, których człowiek nie powinien czynić drugiemu człowiekowi." - Garth Brooks
W oświadczeniu dla mediów Brooks określił pozew jako próbę wyłudzenia pieniędzy, twierdząc, że od dwóch miesięcy jest nękany groźbami i kłamstwami. Według niego, kobieta zażądała milionowych odszkodowań, grożąc ujawnieniem rzekomych oskarżeń, jeśli nie wypłaci jej pieniędzy. Brooks podkreślił, że "hush money" - cicha zapłata za milczenie - jest dla niego równoznaczna z przyznaniem się do winy, co stanowczo odrzuca.
W odpowiedzi na oskarżenia, Brooks złożył wcześniej własny pozew, w którym domaga się odszkodowania za zniesławienie oraz powstrzymania kobiety przed składaniem fałszywych oskarżeń. Złożył go anonimowo pod pseudonimem "John Doe", próbując chronić swoją reputację i rodzinę.
Kolejne działania prawne
Obecnie sprawa Gartha Brooksa jest w toku. Pozew Jane Roe został złożony w sądzie w Los Angeles, natomiast wcześniejszy pozew złożony przez Brooksa znajduje się w sądzie federalnym w Mississippi. Obie strony domagają się odszkodowania i procesu przed ławą przysięgłych. Brooks utrzymuje, że zarzuty są "odrażające i nieprawdziwe", a cała sytuacja stanowi zagrożenie dla jego kariery oraz życia rodzinnego.
W sprawie nie pojawiły się jeszcze komentarze od Trishy Yearwood, żony Brooksa, która również była pracodawczynią Jane Roe. Sytuacja wzbudza duże zainteresowanie mediów, a obie strony czekają na dalszy rozwój procesu sądowego.
Źródło: BBC, CBS, NBC, Reuters, Newsweek, Hollywood Life