W piątek rano, w miejscowości Kaczorów na Dolnym Śląsku, doszło do tragicznego wypadku drogowego. Kierowca dostawczego mercedesa zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W wyniku zdarzenia 27-letni mieszkaniec Wałbrzycha zginął na miejscu.

W spokojnej dzielnicy Podzamcze w Wałbrzychu rozbrzmiały strzały. Metalowe kule huknęły w szyby Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6, wzbudzając powszechne zaniepokojenie. Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie, rzucając cień niepewności nad losem uczniów i personelu placówki. Policja prowadzi intensywne dochodzenie, starając się ustalić co stało się naprawdę.

Wałbrzyska policja została wezwana na parking przy ul. Długiej w piątek około godziny 13 w wyniku nietypowej sytuacji, która wstrząsnęła mieszkańcami miasta. Trzyletnie dziecko przebywało samo w samochodzie. Jego mama zostawiła kluczyki w stacyjce pojazdu, co pozwoliło trzylatkowi na niecodzienne manewry, które mogły skończyć się tragicznie.

W środę, późnym popołudniem, policjanci udali się do jednego z mieszkań w centrum miasta, którego lokatorką była 66-letnia kobieta. To, co zastali w trakcie tej rutynowej kontroli, przeraziło i zaskoczyło funkcjonariuszy. Otóż, w doniczce ukrytej w jej mieszkaniu, krył się niezwykły sekret. Okazało się, że kobieta hodowała w niej krzew konopi indyjskiej. Jednak to nie był koniec niespodzianek.

Ojciec dziecka uczęszczającego do żłobka w Wałbrzychu nagrał ukrytym dyktafonem zachowanie opiekunek wobec dzieci. Nagrania trafiły w ręce reportera programu "Uwaga!" TVN. Na nagraniach słychać, jak kobiety obrażają dzieci i używają wulgaryzmów wobec nich, a także straszą podopiecznych zamknięciem w odosobnieniu.

Dorota i Elżbieta - 48 letnie bliźniaczki, które urodziły i wychowały się w Wałbrzychu opowiedziały o swoim dramacie. Ich dzieciństwo było pasem tortur i przemocy, fizycznej oraz psychicznej. Po wielu latach ponownie muszą mierzyć się z dramatyczną przeszłością, ponieważ komornik upomniał się o spłatę długu po rodzicach.